Melduję, że nadal jestem w dwupaku, wczoraj grzecznie poszłam spać bo bolał mnie brzuch, ale przynajmniej dzisiaj zrobiłam generalne porządki, mam nadzieję że ostatnie przed porodem.
Tylko, że przez to sprzątanie nabawiłam skurczy, oczywiście żeby nie było niejasności nie regularnych i brzuch mnie pobolewa, ale już raczej 10.11.12 to nie będzie Nasza data, bo pozostały tylko 3 godziny, a na taki szybki poród to się nie nastawiam.
Czekam grzecznie, choć coraz bardziej niecierpliwie, bo wiadomo, że ciężko już na końcówce. Tak sobie gadałam z Alanem, że mógłby już wyjść i biedaczek chyba wziął sobie to do serduszka bo tak się wierci, może szuka wyjścia hehe:D
A już myślałam, że następny post będzie pod tytułem 'rozpakowana' ;-)
OdpowiedzUsuńJuż się strasznie niecierpliwie. Chodzę już nerwowa, bo z jednej str obawiam się jak to będzie, a z drugiej chcę już w końcu mieć to za sobą i małego na rękach ;-/
Też tak myślałam...Ale cóż cierpliwie czekam, a teraz tym bardziej bo S. znowu zasmarkany chodzi a w takim stanie nie wpuścili by go na porodówkę.
UsuńPrzed samym porodem dziecko się raczej uspokaja ;)
OdpowiedzUsuńJa wiem, ale z Szymkiem miałam tak, że parę godzin przed porodem to też nieźle buszował:) a dopiero jak zaczęły się skurcze to Go nie czułam
UsuńNominowałam Cię do nagrody na moim blogu, wpadnij :)
OdpowiedzUsuń40tc a Moni nie ma! Czyżby już się coś działo? Ja czekam na wieści Kochana ;-)
OdpowiedzUsuńno to moze juz z glowy? ;)))
OdpowiedzUsuńMoniiii!! Odezwij się bo zwariuję z niepewności.
OdpowiedzUsuń